Forum Lost Fan Strona Główna Lost Fan
Rozmowy na Plaży - Lost Fan
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Noc Dnia 35 (01x25): Morze: Pokład Tratwy/Druga Strona Wyspy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Lost Fan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 01x25
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks




Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Wto 22:48, 05 Gru 2006    Temat postu:

[Chuny patrzyła oniemiała na Roberta, kompletnie nie rozumiejąc, czemu na nią wrzeszczy. Przecież nie była jego własnością, nie musiała robić tego, co chciał by robiła. Niestety nie miała już siły na żadne spory.]

[Zerknęła na Coreya i wyszeptała pod nosem cicho.]

<do Coreya> Przepraszam... +-

[Przeniosła wzrok na Rachel i Jessicę zawstydzona, ze pozwoliła na siebie nakrzyczeć i zupełnie nie zareagowała.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons




Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Wto 22:55, 05 Gru 2006    Temat postu:

[Julie-Ann słuchała wszystkiego poirytowana. Nie mogła uwierzyć, ze ci ludzie cały czas się o coś sprzeczają, zupełnie jakby nie mogli bez tego żyć.]

== Skończyliście już te durne spory? [Krzyknęła głośniej, by zwrócić na siebie ich uwagę.] Jesteśmy przy brzegu. Trzeba przycumować tratwę do jednego z tych drzew. Macie tu jakąś linę?+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Douglas




Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney

PostWysłany: Wto 23:03, 05 Gru 2006    Temat postu:

[Robert rozejrzał się po pokładzie w poszukiwaniu liny i dostrzegł ją tuż obok kabiny. Zauważył, że jest na tyle długa by starczyć spokojnie, żeby dopłynąć do brzegu i zamocować ją na drzewie.]

<do Julie-Ann> Zajmę się tym!+-

[Bez dalszych wyjaśnień wyskoczył z tratwy do wody, zarzucając linę na ramię i przypłynął odcinek między tratwą a plażą. Gdy wyszedł na ląd, z całej siły zaczął przyciągać drewnianego kolosa do brzegu. Stękał cicho pod wpływem ciężaru, ale ku jego zadowoleniu tratwa nie stawiła oporu i powoli sunęła w kierunku brzegu, póki nie zatrzymała się trzy metry od brzegu.]

[Robert cofnął się w kierunku drzew i obwiązał linę wokół grubego pnia drzewa.]

== Gotowe!! [Krzyknął w kierunku ludzi na tratwie.] Możecie schodzić na ląd!!!!+-

[Popatrzył jeszcze przez chwilę na nich, po czym rozejrzał się po plaży. Zaskoczyło go, że mimo iż miesiąc minął od czasu katastrofy na brzegu wciąż jeszcze walały się zniszczone fragmenty foteli i odłamków blachy.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons




Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Wto 23:12, 05 Gru 2006    Temat postu:

[Julie pokiwała głową na krzyk Roberta. Wyjęła broń zza spodni i uniosła ją ku górze, by nie zamoczyć jej gdy wskoczy do wody. Nie znała się zbyt dobrze na rodzajach pistoletów, więc wolała zrobić tak dla pewności.]

[Zeskoczyła z tratwy i wylądowała nogami na łagodnym piasku dna. Woda się gała jej do piersi. Julie zaczęła brnąć powoli w stronę brzegu, uważając na fale, by jej nie przewróciły.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Corey Jordison




Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska/Australia

PostWysłany: Wto 23:22, 05 Gru 2006    Temat postu:

[ Ludzie powoli zaczęli schodzić z tratwy. Pierwsza zeszła Julie-Ann, po niej Jessica i Rachel. Obu podał broń z torby. Po nich zszedł James, któremu podał dwa pistolety oraz osobną torbę z zapasowymi magazynkami. Na tratwie została tylko Chuny. Podszedł do niej i spontanicznie ją przytulił. Powiedział do niej na ucho. ]

<Chuny> Powodzenia Chuny, Trzymaj się tam. I nie dawaj się tak Robertowi, masz przecież swoje zdanie i wiesz co chcesz, a czego nie. Nie może Cię do niczego zmuszać. Pamiętaj, że zawsze masz moje poparcie i możesz na mnie liczyć.

[ Skończywszy mówić, Corey pogładził ją po plecach i pomógł zejść z tratwy. Tak jak wszystkim, i wręczył jej broń. ]

== POWODZENIA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks




Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Wto 23:29, 05 Gru 2006    Temat postu:

[Chuny zaczekała, aż wszyscy pozostali zejdą z pokładu by iść na samym końcu. Nie zauważyła nawet, kiedy Corey do niej podszedł i ją przytulił. Spięła się cała na jego dotyk, ale nie próbowała się wyrywać. Spokojnie zaczekała, aż ją puści i zadrżała znowu, gdy dotknął jej pleców. Gdyby nie to co teraz czuła, jego przytulenie byłoby bardzo przyjemne.]

[Pokiwała głową w odpowiedzi na jego słowa i posłała mu wymuszony uśmiech. Nie rozumiała skąd nagle u niego taka troska. Przecież do tej pory nie mieli aż tak dobrych kontaktów.]

<do Coreya> Będę o tym pamiętać... [Wymamrotała cicho po czym, trzymając go za rękę zeszła z tratwy i ruszyła w kierunku brzegu.]+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Douglas




Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney

PostWysłany: Wto 23:31, 05 Gru 2006    Temat postu:

[Robert obserwował uważnie, jak wszyscy schodzili z tratwy, żeby na wszelki wypadek ruszyć z pomocą. Jego spojrzenie jednak przykuła Chuny... a raczej to, że pozwoliła się przytulić Coreyowi. Zaczekał gdy wyszła na brzeg i posłał jej lekko zawiedzione spojrzenie.]

<do Chuny> No... [Przeciągnął ironicznie.] Więc jemu dajesz się przytulać?+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks




Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Śro 14:30, 06 Gru 2006    Temat postu:

[Chuny zignorowała słowa Roberta. Wciąż miała do niego żal o to, ze zmusił ją do zejścia na brzeg. Cisnęła broń na torbę z magazynkami, zniesioną na brzeg przez Jamesa i zaczęła strząsać z siebie nadmiar wody, która przez chwilę pobudziła ją znowu do życia.]

[Czekała spokojnie na sygnał do ruszenia w drogę.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jessica Starsky




Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Canberra/ Australia

PostWysłany: Śro 18:03, 06 Gru 2006    Temat postu:

[ Jessica wyszła na plażę. Była cała przemoczona. Rozejrzała się dookoła. Na plaży cały czas walały się odłamki samolotu. Zdzwiło ją to trochę. Reszta załogi tratwy także rozglądała się po plaży.

Jessica podeszła do Julie, która dziwnym wzrokiem patrzyła się w głąb dżungli.]

<Julie> Chyba najwyższy czas ruszać. Co ty na to? Może lepiej nie marnujmy czasu. +-

[ Kobieta nic nie odpowiedziała tylko poszła w stonę dżungli. Reszta bez słowa ruszyła za nią. ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons




Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Śro 18:32, 06 Gru 2006    Temat postu:

[Julie stała przed wejściem do dżungli i modliła się. Tak dawno już tego nie robiła, że teraz już nawet nie pamiętała jak to robić. Zależało jej na tym by wyprawa poszła sprawnie i szybko. To, że panowała ciemność nie ułatwiało sprawy. Przeciwnie sprawiało, że wyprawa stałą się coraz bardziej niebezpieczna.]

[Gdy usłyszała słowa Jessici, kiwnęła ledwo zauważalnie głową i ruszyła przed siebie, znikając w dżungli.]

== Trzymajcie się blisko siebie i bądźcie cicho!+-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Corey Jordison




Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska/Australia

PostWysłany: Śro 18:40, 06 Gru 2006    Temat postu:

[ Kiedy załoga weszła już do dżungli, Corey wyciągnął butelkę wody z kabiny, i oparł się o nią, siedząc twarzą do dżungli. Myślał. O życiu, które zostawił w Polsce, w Australii.. O tym co było. Zastanawiał się nad swoimi słowami..
"Ja już straciłem wiarę na wydostanie się z tej wyspy".. Nie wiedział, czy ma jeszcze choć trochę nadzieji. Nadziei i chęci.. BO przecież, gdyby wrócili do normalnego świata, Emily wróciłaby do swojego życia, do swojego mężczyzny. On zostałby znowu sam. ]

<do siebie> Jakież to wszystko chore! Nie mam po co wracać tam, nawet jeśli bym chciał.. Będę żył na tej wyspie, albo pewnie zabiją mnie te dzikusy.


[ Złość kipiała z Coreya. Był zły na siebie, że dał się wrobić w to wszystko. Pierw w płynięcie tratwą, potem w pilnowanie jej. Próbował się jednak opanować, bo wiedział, że zrobił to dla dobra Chuny. Po kolejnych kilkunastu minutach, podczas których tym razem myślał o Amandzie i Emily. Bał się o tą drugą. Zostawił ją na drugim końcu wyspy, razem z żądnymi śmierci wszystkich rozbitków Innymi. Nagle, do jego uszu dotarł dziwny dźwięk, jakby jakiegoś silnika. ]

<do siebie> No pięknie, teraz dostałem jeszcze jakiś schiz. Po porostu genialnie.


[ Ogłos jednak nie oddalał się, wręcz przeciwnie, był coraz głośniejszy, był coraz bliżej. Corey wstał więc, poprawił spodnie, oraz broń za paskiem. Tak na wszelki wypadek. Zwrócił się w kierunku morza. Podszedł do brzegu tratwy, gdy nagle woda powoli zaczęła wtargać na pokład. Wiatr nie wiał, morze było spokojne. Została tylko jedna opcja - ratunek i motorówka. ]

== Hej, Hej! [ Krzyczał ile siły w płucach, lecz motorówka go zagłuszała. ] Wreszcie ratunek! To my, pasażerowie lotu 424 z Sydney do Los Angeles! Jesteśmy tutaj, tutaj!

Corey skakał i machał rękoma, tak aby motorówka go zauważyła. Nagle, wprost w jego oczy świeciło jaskrawe, ostre światło. ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Robert Douglas




Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney

PostWysłany: Śro 18:41, 06 Gru 2006    Temat postu:

[Robert odprowadził wzrokiem Julie i podążających za nim Rachel, Jessicę i Jamesa. Popatrzył Na Chuny, która wciąż stała na brzegu i wpatrywała się w tratwę. Podszedł do niej zdecydowanym krokiem.]

<do Chuny> Rusz się, Chuny! [Ton jego głosu był nadzwyczaj oschły i sam Robert nie wiedział nawet czemu tak mówi. Musiał ją za wszelką cenę postawić do pionu.] Trzymaj się blisko Jamesa. Ja będę szedł tuż za tobą.+-

[Chuny wciąż milczała wpatrując się w niego tym swoim zawiedzionym, zranionym wzrokiem. Nie odezwała się jednak.]

<do Chuny> Ruszaj...+-


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Robert Douglas dnia Śro 20:01, 06 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chuny Parks




Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sydney (Australia)

PostWysłany: Śro 18:48, 06 Gru 2006    Temat postu:

[Nie podobało jej się, że Robert zaczął na nią warczeć, ale też nie zamierzała zwracać mu uwagi. Byłaby najszczęśliwsza, gdyby zostawił ją w spokoju. Bez słowa poprawiła na sobie ubranie i ruszyła w stronę dżungli dołączając szybko do Jamesa.]

[Nie obejrzała się nawet raz, żeby sprawdzić czy Robert za nią idzie. Doskonale słyszała jego kroki, by to wiedzieć. Wyprawa zagłębiała się w dżunglę coraz dalej i coraz szybciej. Kierująca nimi Julie narzuciła ostre tempo i nie dużo potrzebowali, żeby się zmęczyć.]

[Dziwiło ją, że teraz wcale nie odczuwa strachu, mimo, że pogrążona w nocy dżungla wyglądała upiornie. Myślami była daleko od tego miejsca. Najpierw u boku Scotta, swojego męża i przy ich wspólnym życiu. A potem w bunkrze, w ramionach Nicka. Nawet nie zauważyła gdy ostro skręcili, zmieniając nagle trasę. Wciąż ślepo podążała za plecami Jamesa.]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julie-Ann Parsons




Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Los Angeles/Sydney

PostWysłany: Śro 18:51, 06 Gru 2006    Temat postu:

[Choć nie szła tą trasą prawie od miesiąca, doskonale ją zapamiętała. Dostrzegła znajomą, zwaloną kłodę drzewa, przy której kiedyś ostro skręcali w bok, by zmylić kiedyś ewentualny pościg Innych. Zakręcili obok niej i zeszli lekko pochyłym zboczem w dół, na gęściej zalesiony teren.]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Corey Jordison




Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska/Australia

PostWysłany: Śro 19:05, 06 Gru 2006    Temat postu:

[ Gdy światło stało się mniej intensywne, Corey zobaczył sylwetki kilku osób ubranych w łachmany. To oznaczało tylko jedno: Inni. ]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Lost Fan Strona Główna -> Rozmowy z odcinka 01x25 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Możesz zmieniać swoje posty
Możesz usuwać swoje posty
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin