|
Lost Fan Rozmowy na Plaży - Lost Fan
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney
|
Wysłany: Pon 22:47, 04 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[Robert postanowił się poddać. Nie potrafił dotrzeć do Chuny, nie teraz. Musi spróbować kiedy indziej. ]
<do Chuny> Pamiętaj, że nie jesteś sama.
[Robert rozmyślał nad swoją córką, czy jeszcze ją zobaczy? Nagle się otrząsnął. Wiedział, że tak.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Pon 22:49, 04 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[Julie gładziła się rozmasowując obolałą po uderzeniu kość ogonową. Gdy usłyszała Coreya, zaśmiała się szczerze z jego słów. Zauważyła, ze James też się z tego śmieje.]
<do Coreya> A ty wiesz, że zabawny jesteś? Poczucie humoru na poziomie, gratulacje.+-
[Powiedziała to zupełnie szczerze, zaśmiewając się jeszcze przez chwilę, po czym wróciła do obserwowania brzegu.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Pon 22:54, 04 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
<do Roberta> Niestety, z tym jestem akurat zupełnie sama...+-
[Chuny nie spojrzała na niego. Otarła tylko łzy, po czym związała włosy w niedbały kucyk, odsłaniając swoje lekko odstające uszy. Krępowało ją, że Robert wciąż siedzi obok, ale postanowiła udawać, że nie zwraca na to uwagi.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rachel Fox
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Phoenix/Arizona
|
Wysłany: Wto 12:37, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[Płynęli już przez spory czas, a Julie w dalszym ciągu nie mówiła gdzie mają przycumować. Rachel westchnęła.]
<Julie> Hej! [poczekała aż kobieta na nią spojrzy] Daleko jeszcze?+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Wto 13:35, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[Zapadająca noc nie należała niestety do najprzyjemniejszych i najcieplejszych. Ochłodzone od wody powietrze sprawiło, że zaczynało robić się zimno. Julie wciąż uważnie śledziła oświetlony jasnym światłem księżyca brzeg. Gdy Rachel krzyknęła w jej stronę z pytaniem, uważniej przyjrzała się mijanej stronie wyspy.]
<do Rachel> Myślę, że to będzie za tamtym cypelkiem. [Wskazała na wysoki, stromy skalny brzeg wysunięty nieco bardziej w morze.]+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Wto 22:12, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[Minęło jeszcze pół godziny nim zdążyli dopłynąć do skalnego cypla i ominęli go nieco szerszym łukiem. Gdy znaleźli się za nim, Julie wstała z pokładu i uważniej przyjrzała się linii brzegowej.]
== To tam! [Wskazała na małą, niemal rajską zatoczkę z wąskim brzegiem otoczonym ciasno przez gęstą dżunglę. Julie odwróciła się nieco w bok i wskazała miejsce na morzu całkiem niedaleko brzegu.] Tutaj spadł ogon i początkowo ugrzązł na mieliźnie, wystając nad wodę zaledwie czubkiem. Pewnie potem zsunął się głębiej.+-
[Odeszła szybko od burty tratwy i podeszła do Jamesa.]
<do Jamesa> Możesz nas nakierować na tamtą zatoczkę? Przy brzegu nie ma żadnych skał. Mieliśmy okazję to sprawdzić.+-
[James pokiwał głową na zgodę, więc Julie klepnęła go tylko w plecy i odeszła do pozostałych.]
== Przygotujcie się, bo niedługo zejdziemy na ląd.+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Corey Jordison
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska/Australia
|
Wysłany: Wto 22:17, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[ Corey siedział cały czas przy Rachel, myśląc to o obozie i Othersach, to o osobach po które płyną. Po paru godzinach dotarli do miejsca rozbicia się ogonu. ]
== A co z tratwą? Po prostu ją tu zostawimy? +-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Wto 22:23, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[Chuny podniosła się z pokładu przyglądając spowitemu w ciemnościach brzegowi. Wyglądał o wiele przyjemniej niż ten, gdzie rozbiła się ich część samolotu. Gdy usłyszała pytanie Coreya, wzięła to za dobrą kartę dla siebie.]
<do Coreya> Ja mogę zostać i popilnować tratwy, podczas, gdy wy po nich pójdziecie.+-
[Spojrzała smutnym wzrokiem w stronę Roberta.]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rachel Fox
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Phoenix/Arizona
|
Wysłany: Wto 22:25, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[Rachel zwróciła wzrok w stronę wskazywaną przez Julie. Gdy zobaczyła gęstą dżunglę, zaczęła się trochę obawiać. Wiedziała, że tam może roić się od innych schowanych w krzakach i czyhających na ich życie.]
<Julie> Jak daleko stąd jest reszta twojej grupy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Corey Jordison
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska/Australia
|
Wysłany: Wto 22:27, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[ Jego pytanie od razu spotkało się z odzewem Chuny. ]
<Chuny> Jeśli tylko chcesz. Myślę, że sprowadzenie ich tutaj nie będzie zbyt długie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie-Ann Parsons
Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Los Angeles/Sydney
|
Wysłany: Wto 22:28, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[Julie nie odwracała wzroku od brzegu wpatrując się w niego niczym zahipnotyzowana. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy zauważyła, że tratwa kierowana Jamesem kieruje się w stronę plaży.]
<do Rachel> Jakieś 4 kilometry w głąb lądu... plus, minus. Nie mieliśmy niestety jak tego zmierzyć.+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney
|
Wysłany: Wto 22:36, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[Robert również nie odrywał wzroku od brzegu. Czuł jak wzruszenie odbierało mu oddech. To tutaj jego córka znalazła się tuż po katastrofie, na tym brzegu przeżywała pierwsze chwile tęsknoty za nim. Patrzyła na śmierć Innych. Czuł, że jest bliżej niej, niż kiedykolwiek był w ciągu ostatniego miesiąca. Z zamyślenia wytrąciło go dopiero pytanie Coreya i szybka odpowiedź Chuny. Odwrócił się szybko w jej stronę.]
<do Chuny> Nigdzie nie zostaniesz. [Powiedział stanowczym tonem, nieznoszącym sprzeciwu.] Po pierwsze to jesteś za słaba, żeby sama zajmować się tratwą. Tu potrzeba kogoś silniejszego, kto będzie w stanie zareagować, gdy tratwa urwie się z cumy lub stanie się coś innego. Po drugie, samej cię już nie zostawię. Zrobiłem ten błąd puszczając cię samą do bunkra...+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Chuny Parks
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney (Australia)
|
Wysłany: Wto 22:38, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[Chuny milczała i próbowała zachować wewnętrzny spokój, choć w środku wszystko w niej kipiało znowu ze złości, ze ktoś ją do czegoś zmusza i zabrania.]
<do Roberta> Robert, proszę cię. Nie chcę nigdzie iść...+-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robert Douglas
Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 280
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sydney
|
Wysłany: Wto 22:44, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
<do Chuny> Idziesz i koniec! [Warknął na nią głośno.] Nie każ mi sprowadzić cię na ląd siłą. Idziesz z nami.+-
[Zasapał zły na jej zachowanie. Nie wiedział co wydarzyło się w bunkrze, ale nie mógł znieść tego, ze nagle z kobiety silnej i zdecydowanej, gotowej zawsze postawić na swoim, teraz nagle stała się taka bezbronna i niezaradna. Rozejrzał się po pozostałych na tratwie po czym zatrzymał wzrok na Coreyu.]
<do Coreya> Corey! Zostaniesz na tratwie? Dasz sobie świetnie radę gdy coś się zacznie dziać z tratwą...
[Obrócił się jeszcze do Julie, przysłuchującej się całej rozmowie.]
<do Julie> Wybacz, że osłabiam trochę grupę ratunkową, pozbawiając jej faceta, ale tak będzie najlepiej.+-
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Robert Douglas dnia Wto 23:05, 05 Gru 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Corey Jordison
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska/Australia
|
Wysłany: Wto 22:47, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
[ Popatrzył na Roberta dosłownie jak na debila. ]
<Robert> Ta.. jeden mężczyzna wam jest potrzebny. Zapomniałeś dodać w obozie, że do niańczenia tratwy.. Myślałem. że do czegoś się wam przydam.. Ale zostanę..
[ Po chwili dodał. ]
<Chuny> Dla twojego dobra.
[ Uśmiechnął się do niej szczerze. ]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Możesz zmieniać swoje posty Możesz usuwać swoje posty Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|