Lost Fan

Robert Douglas

[Robert uśmiechnął się sztywno słysząc, że Corey zdecydował się popłynąć. Nie przepadał za nim, ale tu nie było miejsca na takie rzeczy. Kiwnął mu tylko głową na znak, że usłyszał, po czym odwrócił się do Julie-Ann.]

<do Julie-Ann> No to wygląda, że mamy komplet.+-

Clover Diverse

[Clover spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się ciepło.]

<Mike> To ma też dobre strony... Może kiedyś John i Nick pokłócą się o to, kto ma mnie zabić i będę miała oba problemy z głowy +- [powiedziała lekko, po czym zatkała usta dłonią. Czuła, że nie powinna mówić takich rzeczy o John'ie...]

<Mike> Znaczy, żartowałam +- [dodała po chwili.]

Mike Kowalsky

[Mike spojrzał na Clover uważnie. Zauważył jej minę... Obserwował ją dalej.]

<do Clover> Nie mów tak nawet..

Clover Diverse

[Clover w milczeniu kiwnęła dwa razy głową, nie odrywając wzroku od oczu Mike'a. Chciała mu to jakoś wytłumaczyć, ale wciąż bała się konsekwencji...]

<Mike> Obiecaj mi, że nigdy nie zadrzesz z John'em. Nigdy, choćby nie wiadomo co się działo +- [powiedziała stanowczo, trzymając go za rękę.]

Mike Kowalsky

[Mike nie spuszczał wzroku z Clover. Pokręcił głową.]

<do Clover> A jak będzie chodziło o Ciebie?

Clover Diverse

<Mike> Cały czas o mnie chodzi i jakoś nic mi nie jest. I nic mi się nie stanie. Jest coś, o czym nie wiesz i co trzyma John'a na dystans... Bardzo chciałabym Ci o tym powiedzieć, ale... To by się źle skończyło. Tragicznie +- [popatrzyła na niego ze łzami w oczach. Nie wyobrażała sobie, że go traci...]

Mike Kowalsky

[Mike zauważył łzy Clover i przytulił ją do siebie. Nie chciał, żeby płakała. Nie chciał dotykać na razie tego tematu, nie chciał wymuszać odpowiedzi..]

<do Clo> Rozumiem. Obiecuję, postaram się nie wejść w żaden konflikt... Postaram się. Nie płacz, skarbie.. [pogłaskał ją po włosach.]

Clover Diverse

[Clover otarła łzy, które spłynęły po jej policzkach i głowę na jego klatce piersiowej. Chwyciła obie jego dłonie.]

<Mike> Nie płaczę już. Uwierz mi, tak będzie najlepiej dla wszystkich. John nie złamie obietnicy, jeśli ja nic nie powiem, ale jeśli ktoś stanie mu na drodze... Nie będzie się hamował +- [westchnęła ciężko.]

<Mike> Zresztą, w ogóle nie powinnam zabierać głosu w tej sprawie, bo to tylko wszystko komplikuje... i utrudnia... O matko, czy ja nie mogę mieć choć jednego spokojnego dnia ? +-

Mike Kowalsky

[Michael westchnął.]

<do Clover> Mam nadzieję, że on Ci nie grozi.. Bo jeśli grozi, to... [Nie dokończył. Wiedział, że Clover zrozumiała.]

<do Clo> Nie bój sie.. Niedługo może odpoczniesz.. odpoczniemy...

Clover Diverse

[Clover kiwnęła głową i spojrzała na niego z uśmiechem.]

<Mike> Odpoczniemy, jak się stąd wydostaniemy. Czyli już niedługo +- [powiedziała, próbując wymazać ze swojej pamięci obraz utęsknionego Damona...]

[Za plecami Mike'a zauważyła Roberta.]

Robert Douglas

[Robert obserwował uważnie zachodzące słońce. Gdy znikło za horyzontem, dopadło go niepokojące przeczucie. Za chwilę minie godzina, odkąd Chuny poszła do bunkra. Praca przy tratwie ustała, gdy skończyły się belki i teraz wszyscy czekali aż Jessica i John przyniosą te dodatkowe.]

[Korzystając z chwili przerwy, odszedł od tratwy i zbliżył się do Clover i Mike'a.]

<Clover/Mike> Wybaczcie, że przeszkadzam... Zabrakło nam belek, więc czekamy na Jessicę, aż przyniesie nowe... [Przerwał. Nie o tym chciał rozmawiać.] Martwię się o Chuny. Powiedziała, że najpóźniej za godzinę wróci na plażę. Tymczasem nie ma jej do tej pory...+-

Clover Diverse

[Clover spojrzała wymownie na Mike'a.]

<Mike> Przepraszam na chwilę ++ [wysunęła się delikatnie z jego objęć.]

[Podeszła do Roberta i uśmiechnęła się do niego, próbując jakoś podnieść go na duchu.]

<Robert> Na pewno wróci. Może chce zabrać jak najwięcej noży i koców oprócz broni palnej... Wiem, jak to zabrzmi, ale postaraj się nie martwić. Wróci +- [dodała jeszcze pewniej.]

Robert Douglas

<do Clover> Możliwe... Tylko ile można pakować te koce, noże i broń? Chociaż gdyby tylko o to chodziło, to bym się nie martwił, ale tam jest Nick, Clover. Po tym co zrobił tobie, wolę sobie nie wyobrażać co może zrobić jej.+-

Mike Kowalsky

[Mike zerknął w stronę skał, to na Clover.]

<Robert/Clo> Kurr. Może.. trzeba to sprawdzić? Może Nick znowu zaczął odstawiać swoje durne gierki?

Clover Diverse

[Clover westchnęła cicho, obserwując zdenerwowanie Roberta.]

<Robert> Dostałam, bo byłam -w jego mniemaniu- niegrzeczna. Zdaje mi się, że Chuny potraktuje trochę inaczej...A przynajmniej mam taką nadzieję. Jeśli nie wróci w ciągu piętnastu minut, trzeba będzie po nią pójść. Ale teraz nie traćmy głowy +- [powiedziała, wysilając się na spokojny ton.]