Lost Fan

Ras Tafari

[Ras uśmiechnął się do Chuny. Zastanowił się nad tym, co mu zaproponowała. Westchnął cicho.]

<Chuny> Z jednej strony chciałbym popłynąć i Wam pomóc, ale z drugiej... Chciałbym zostać z Clover +- [powiedział do niej cicho, unikając wzroku Chuny.]

Chuny Parks

[Uśmiechnęła się do niego ciepło, z pełnym zrozumieniem jego sytuacji.]

<do Rasa> Nie zmuszam cię, ale przemyśl to. Byłoby fajnie gdybyś jednak zdecydował się popłynąć.+-

[Naciągnęła linkę od masztu, którą miała przymocować do dziobu jednego z pływaków. Stęknęła ciężko, gdy nie była w stanie odpowiednio naprężyć linki.]

<do Rasa> Ras, możesz mi z nią pomóc?+-

Ras Tafari

[Ras kiwnął głową.]

<Chuny> Przemyślę to, ale może znajdziesz kogoś bardziej odpowiedniego... [pomyślał o Robercie.]

[Podbiegł do niej i chwycił linkę. Spojrzał z uśmiechem na Chuny.]

<Chuny> Nawet nie musisz o to pytać ++ [rzucił.]

Mike Kowalsky

[Mike wbiegł na plażę ze strony bunkra. Stanął i rozejrzał się uważnie, szukając Clover. Dostrzegł Chuny i Rasa mocujących coś na tratwie, obok nieznajomą mu brunetkę wraz z Robertem i Davidem. Wszedł w głąb obozowiska, dalej szukając Clover, niestety bezskutecznie.]

Chuny Parks

<do Rasa> Dziękuję.+-

[Naciągnęli razem linkę i Ras zaczął ją przymocowywać do żelaznego dziobu. Wzrok Chuny całkiem przypadkowo padł na obóz i krążącego po nim Mike'a. Zastanawiała się, czego szukał i kiedy przybiegł na plażę. Nie chciała jednak wspominać o nim Rasowi. Odwróciła wzrok od Mike'a i uśmiechnęła się do Rasa.]

Ras Tafari

[Ras uśmiechnął się do Chuny, a potem spojrzał w kierunku, w którym i ona patrzyła. Zauważył Mike'a i spoważniał, obserwując każdy jego ruch.]

Mike Kowalsky

[Mike wpadł do namiotu Clover, jednak tam jej nie było. *Świetnie* mruknął sam do siebie. Wyszedł z namiotu Clover i skierował się w stronę osoby, która najbardziej się tu we wszystkim orientowała- Chuny.]

[Podszedł do tratwy i, nie zważając na Rasa, zagadał do blondynki]

<do Chuny> Chuny, mógłbym Cię na chwilę prosić?

Chuny Parks

[Chuny niepewnie oddaliła się od Rasa, pełna obaw by znowu nie wywiązała się jakaś sprzeczka, lub co gorsza bójka między dwoma mężczyznami.]

<do Mike'a> Cześć. Stało się coś?+-

Ras Tafari

[Ras odprowadził Mike'a zdegustowanym wzrokiem i wrócił do pracy przy tratwie. Nie odwracał się w ich kierunku, ale starał się słuchać, o czym mówią.]

Julie-Ann Parsons

[David, Julie i Robert sprawdzali od kilkunastu minut na ile swobodnie będzie można operować żaglem. Opuszczali go i podciągali kilka razy z rzędy, testując przy okazji wytrzymałość masztu. James i Jessica pilnowali by w razie czego złapać przewracający się maszt, ale wszystko wyglądało na stabilne.]

<do Davida i Roberta> Wygląda na to, że wszystko działa tak jak powinno, choć przywiązałabym jeszcze maszt dwoma linkami do belek w pokładzie, żeby było po równo mocować z jednej i z drugiej strony. W ten sposób unikniemy przeciążeń, gdy zawieje mocniejszy wiatr.+-

Mike Kowalsky

[Mike był w duchu wdzięczny Chuny za to, że zeszła.]

<do Chuny> Mm.. Przepraszam, że przeszkadzam w budowie tratwy... ale szukałem Clover, ale za nic nie mogę jej znaleźć. Widziałaś ją może? +- [ostatnie zdanie Mike wypowiedział, obserwując Rasa. Odwzajemnił chłodne spojrzenie, po czym przeniósł wzrok na Chuny.]

Chuny Parks

[Chuny zmrużyła oczy zaskoczona tym o co pytał Mike.]

<do Mike'a> Hmm... poszła do bunkra po broń i żeby sprowadzić tu wszystkich ludzi. Niestety, zbudowaliśmy tratwę, ale żadne z nas nie pomyślało o tym, że przecież, trzeba ją będzie zwodować, a w żaden sposób nie zepchniemy jej po piasku. Potrzebujemy jak najwięcej ludzi by pomogli wsunąć pod nią drewniane belki, po których ją zsuniemy. Dlatego Clover po nich poszła... swoją drogą dziwne, że się nie minęliście po drodze.+-

Robert Douglas

[Robert pokiwał głową i przyznał Julie rację.]

<do Julie> Wyważenie. Nie pomyśleliśmy o tym. [Wziął jedną z linek i podszedł do masztu, żeby ją tam przywiązać.] Znasz się na takich technicznych duperelach?+-

Julie-Ann Parsons

[Uśmiechnęła się pod nosem.]

<do Roberta> Nie, ale to chyba oczywiste, prawda. Równowaga.+-

[Puściła oko w kierunku Davida.]

Mike Kowalsky

[Mike zmarszczył brwi i zagwizdał cicho.]

<do Chuny> Znając życie to minęliśmy się przy skałach.. Świetnie. [westchnął. W oddali zobaczył nieznajomą brunetkę.] Potrzebujecie jeszcze w czymś pomocy oprócz tego wodowania? Może należy coś jeszcze wziąć z bunkra, to bym się wrócił?